13 – 19 luty 2022
W tym roku na zimowe ferie wybraliśmy się do częściowo znanej już nam Kotliny Kłodzkiej. Na miejsce bazowe wybraliśmy Kłodzko, a konkretnie w centrum miasteczka – apartament Central Perk. Po drodze standardowo w planie było kilka przystanków, także kawałek za Wrocławiem zjechaliśmy z głównej trasy na boczne dróżki.
Dzień 2 – 14.02.2022
Tego dnia wybraliśmy się w Góry Bystrzyckie, które oddalone są od Kłodzka na południe o ok 30 km. Czym bliżej i wyżej byliśmy tym coraz więcej było śniegu, także była nadzieja dla Alicji, która liczyła na śnieg w górach. Celem oczywiście była należąca do Korony Sudetów Polskich – Jagodna (977 m. n.p.m.) z 23-metrową stalową wieżą widokową. Na szlak wyruszyliśmy przed godz. 10 spod schroniska PTTK z Przełęczy Spalonej. Do szczytu prowadzi niebieski szlak, który pokrywa się z trasą narciarską.
Wejście na Jagodną i zejście tą samą drogą, raczej wolnym tempem zajęło nam ok 2,5 godz. Zajrzeliśmy do schroniska, w którym trochę posililiśmy się (Anna kwaśnica!!!) i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Przed godz. 14 chcieliśmy być przed Pałacem w Gorzanowie – ale o tym pałacu, jak i innych odwiedzionych obiektach będzie oddzielny wpis.
Dzień 3 – 15.02.2022
Kolejnego dnia pojechaliśmy w Góry Orlickie (również oddalone o ok 30 km, ale bardziej na zachód od Kłodzka) – by zdobyć kolejny szczyt z KGP, a mianowicie Orlicę (1084 m. n.p.m.). Ogólnie chcieliśmy wejść na nią z parkingu pod Sołtysią Kopą, ale nie było możliwości wjazdu na niego, ponieważ śnieg zepchnięty z drogi stanowił ponad metrową zaporę. Także pojechaliśmy dalej do kurortowej miejscowości Zieleniec. Mimo, iż było w miarę rano, to tam już były tłumy, ciężko było znaleźć miejsce by gdzieś wykręcić autem. Skazani na wariant drugi, weszliśmy na szlak przy kamieniu ku czci Heinricha Rübartscha (był on prekursorem turystyki i narciarstwa w rejonie).
Orlica jest szczytem granicznym, a nawet jej wierzchołek znajduje się po stronie czeskiej. Przy znaku, choć jak my byliśmy to akurat pod śniegiem znajduje się pomnik upamiętniający wizytę w tych stronach trzech osobistości ze świata: cesarza Józefa II (był w roku 1779), Quincy Adamsa – późniejszego prezydenta USA (1800) oraz Fryderyka Chopina (1826). W pobliżu szczytu znajduje się drewniana wieża widokowa, z której widoki na pasma górskie rozpościerają się we wszystkich kierunkach.
Trasa na Orlicę i z powrotem zajęła nam ok 1,5 godz., a że na kolejne dni zapowiadane było pogorszenie pogody, postanowiliśmy jeszcze tego dnia pojechać w niedalekie Góry Stołowe (planowaliśmy je na inny dzień). Za to od dawna w planie miałem tzw. Skalną Czaszkę, kiedy to jeszcze nie było na nią oficjalnego szlaku (a jest od 2021). Pamiętam jak gdzieś zobaczyłem jej zdjęcie i zacząłem szukać w googlach lokalizacji, co nie było wcale łatwe.
Po drodze mija się miejsce upamiętniające tragiczne wydarzenie, które miało miejsce w 1997 roku. Doszło tu do zabójstwa – strzałem w tył głowy, dwójki studentów. Sprawa do dziś nie została niestety rozwiązana.
Ostatnim punktem tego dnia był Szczeliniec Wielki (919 m n.p.m.), na którym już byliśmy jesienią w 2016 roku – wpis: Góry Stołowe 2016. Idąc w kierunku wejścia na schody (jest ich podobno – 665 i zostały ułożone w 1814 przez Franza Pabla, sołtysa pobliskiego Karłowa), dostaliśmy od innego turysty ostrzeżenie, że wejście bez raczków będzie ciężkie. Ale daliśmy radę, a nawet było zabawnie, szczególnie zjeżdżając czasem na d… w dół 🙂
Na Szczeliniec pewnie będziemy chcieli wrócić. Tym bardziej, że musimy zrobić nowe zdjęcia do książeczki zdobywców KGP, które w końcu postanowiliśmy sobie wyrobić. My zrobiliśmy sobie zdjęcia przy tablicy na schronisku, a jak się dowiedziałem później, muszą być zrobione w najwyższym punkcie Szczelińca, czyli przy skałce zwanej „Fotel Pradziada„. Ale jest to jedno z miejsc, w które z wielką przyjemnością chce się wracać.
Dzień 4 – 16.02.2022
Dzień rozpoczęliśmy od zdobycia ostatniego zaplanowanego na wyjazd, szczytu należącego do KGP – Kłodzkiej Góry (765 m n.p.m) położonego w Górach Bradzkich. Wybraliśmy szlak z parkingu na Przełęczy Kłodzkiej, do którego dojechaliśmy autem (ok 30 min. drogi od Kłodzka). Na szczyt można też dostać się z drugiej strony góry – z Przełęczy Łaszczowej, jak i z samego Kłodzka – najdłuższym żółtym szlakiem (9 km). Co ciekawe Kłodzka Góra nie jest najwyższym szczytem tego pasma, a mianowicie jest nim wyższa o 8 metrów Szeroka Góra, ale nie prowadzi na nią żaden szlak.
Na szczycie znajduje się 35 metrowa wieża widokowa – chyba najwyższa jaką do tej pory widzieliśmy. Niestety tego dnia mocno wiało i tylko udało mi się wejść na drugi podest, gdzie ciężko było już utrzymać aparat w ręku. Przez wydawane odgłosy, to troszkę strach było stać nawet na dole, bo miało się wrażenie, że wieża może się przewrócić. Także szybo podstemplowaliśmy książeczki, zrobiliśmy fotki i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Dzień 5 – 17.02.2022
Na fotorelacje z samego miasta Kłodzka zapraszam do wpisu – Kłodzko 2022
Dzień 6 – 18.02.2022
W ostatni dzień, przed południem wybraliśmy się do pobliskich Ząbkowic Śląskich. Przede wszystkim interesowała nas kolejna (najwyższa) w Polsce – Krzywa Wieża, która jest odchylona od pionu aż o ponad 2 metry. Wieża to gotycka budowla o wysokości 34 metrów, zbudowana została w XIV wieku i prawdopodobnie była wolnostojącą dzwonnicą pobliskiego kościoła (lub mogła być pozostałością po niedokończonych murach obronnych). Wieża zaczęła się przechylać od roku 1590, kiedy to miasto nawiedziło trzęsienie ziemi.
Za Krzywą Wieżą, znajdują się kościół św. Anny wokół, którego na zewnątrz znajduje się kilka ciekawych epitafium, rzeźb oraz kapliczka z figurą św. Anny, pochodzącą prawdopodobnie z XVIII wieku.
Ciekawie też prezentuje się mierzący ponad 70 metrów Ratusz miejski oraz kolorowe kamieniczki na Rynku.
W centrum można znaleźć ruiny kościoła ewangelickiego, który powstał w 1895 roku z inicjatywy Zakonu Sióstr Diakonis. Po II wojnie światowej trafił w ręce sióstr benedyktynek, które zajmowały się nim do czasu likwidacji zakonu. W 1985 r. wybuchł pożar budynku i nigdy nie został on już odbudowany.
W Ząbkowicach znajdują się też ruiny zamku, który pierwotnie powstał tutaj na przełomie XIII i XIV wieku. Warownia uchodziła za trudną do zdobycia, m.in. dzięki grubym na 3 metry ścianom. Niestety akurat wtedy trwały prace remontowe i nie było możliwości wejścia.
Przespacerowaliśmy się jeszcze na raczej opuszczony cmentarz przy ul. 1 Maja z nieczynną kaplicą Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Z tym cmentarzem związana jest mroczna historia związana z ośmioma lokalnymi grabarzami.
Zapraszam także w inne rejony Kotliny Kłodzkiej, w których byliśmy latem – Masyw Śnieżnika 2019.