Pierwotnie w góry i to niekoniecznie w Tatry mieliśmy jechać w połowie września, ale akurat wtedy prawie wszędzie miało przez wszystkie dni padać, więc zrezygnowaliśmy. Na początku października zaplanowane były kolejne dni urlopu i tym razem mieliśmy jechać już bez względu na pogodę. Jako, że jechaliśmy bez córek, to oczywiście wybraliśmy najwyższe polskie góry. Głównym celem był prawie 20 km szlak przez Czerwone Wierchy.
5.10.2021 – Sarnia Skała (1377 m n.p.m.)
Wyjechaliśmy z domu we wtorek rano, po ponad 5h jazdy byliśmy w Zakopanym, a konkretnie w wynajętym Apartamencie Bazatatry Do Skoczni 1. W zasadzie tylko wyjęliśmy bagaże z samochodu, zmieniliśmy buty na trekingowe i ruszyliśmy w kierunku Doliny Strążyskiej. Po ok 30 min. byliśmy przy wejściu na czerwony szlak.
Na szlaku minęliśmy tylko kilka osób. Czym byliśmy wyżej tym bardziej wiało. A już po wejściu na sam szczyt Sarniej Skały momentami ciężko było ustać w pozycji pionowej. Także trochę niebezpiecznie było na dłuższe podziwianie widoków. Wracaliśmy żółtym szlakiem przez Dolinę Białego.
Jak schodziliśmy ze szlaku przy Wielkiej Krokwi powoli zapadał już wieczór. Skąd udaliśmy się do naszego ulubionego Regionalnego Baru Mlecznego 🙂
6.10.2021 – Kasprowy Wierch (1 987 m n.p.m.)
Na ten dzień prognoza pogody od dawna zapowiadała się nieciekawa. Rano jeszcze nie padało, więc po śniadaniu, by nie tracić czasu podjechaliśmy busem do Kuźnic. Zdecydowaliśmy, że wybieramy dłuższą trasę przez Halę Gąsienicową, tak by odpocząć w schronisku Murowaniec. Kupiliśmy bilety do TPN, ruszyliśmy żółtym szlakiem – Doliną Jaworzynka i zaczęło delikatnie kropić.
Na górnej stacji kolejki odpoczęliśmy i przez cały czas rozważaliśmy powrót szlakiem zielonym. Niestety pogoda była coraz gorsza, także zjechaliśmy kolejką (65 zł/os.).
Wieczorem, zresztą jak codziennie przespacerowaliśmy się po Krupówkach.
7.10.2021 – Rusinowa Polana i Gęsia Szyja (1489 m n.p.m.)
Pomysł by wejść na Gęsią Szyję przyszedł nam wieczorem dzień wcześniej, w barze przy piwku. Szukaliśmy raczej lajtowej trasy, ze względu na to, że prawie cały dzień padało i spodziewaliśmy się następnego dnia błotnistych szlaków. I tak dodając zdjęcia ze szlaku na Kasprowy na instagrama i przeglądając inne profile trafiłem na zdjęcie z Rusinowej Polany. Przy okazji zainteresowanych zapraszam na swój IG #sylver2021.
Po śniadaniu podjechaliśmy autem do Doliny Filipka (parking 25 zł!) i stamtąd ruszyliśmy niebieskim szlakiem, zatrzymując się przy Sanktuarium na Wiktorówkach, zwanym także Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr.
Rusinowa Polana zachwyciła nas wspaniałą panoramą Tatr Wysokich oraz Tatr Bielskich. Niestety na polanie nie spotkaliśmy bacy, ani nawet owiec.
Po odpoczynku w promieniach słońca, z polany ruszyliśmy w dalszą drogę. Do Gęsiej Szyi prowadzi szlak zielony (50 min), który w sporej części składa się ze „schodków” i podobno jest ich ponad 1000.
Wierzchołek Gęsiej Szyi to grupa skałek zwanymi Waksmundzkimi Skałkami, z których można podziwiać piękne widoki w zasadzie w każdym kierunku.
Z Gęsiej Szyi wracaliśmy tą samą drogą, zatrzymując się przy Wiktorówkach na gorącą herbatkę.
Wracając już autem do Zakopanego, zatrzymaliśmy się na chwilę przy tzw. Jaszczurówce, a konkretnie przy kaplicy Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Po południu wybraliśmy się w końcu na Cmentarz na Pęksowym Brzyzku, który znajduje się Kościele Matki Bożej Częstochowskiej w Zakopanym – fotogaleria z tego wyjątkowego miejsca – tutaj.
8.10.2021 – Czerwone Wierchy – Tatry cz.2
Zainteresowanych zapraszam na zeszłoroczną fotorelację z wizyty w Tatrach:
Cześć pierwsza – Nosal / Giewont
Cześć druga: Dolina Pięciu Stawów Polskich / Dolina Chochołowska / Zakopane