Zakynthos często nazywana też Zante, to najpopularniejsza i trzecia co do wielkości wyspa na Morzu Jońskim. Jej powierzchnia wynosi 410 kilometrów kwadratowych, a liczba ludności wynosi 41 tys. mieszkańców. Nazwa wyspy pochodzi od imienia syna Dardanosa, mitologicznego potomka Zeusa oraz Elektry, który jak głosi legenda – uwolnił wyspę od plagi węży.
Dzień 1-2 (3-4.08.2021)
Lot z Warszawy mieliśmy o 5:40. Na wyspie wylądowywaliśmy ok. godz. 10. Następnie autokarem przetransferowani zostaliśmy do naszego hotelu, który znajduje się w małej malowniczej miejscowości Drosia.
Pierwsze dwa dni upłynęły nam na relaksie przy hotelu. Temperatura była tak wysoka, że czas głównie spędzaliśmy w morzu, basenie i w cieniu parasola. Jedynie drugiego dnia z rana, kiedy temperatura powietrza była jeszcze znośna przespacerowaliśmy się po okolicy.
Dzień 3 (5.08.2021)
Po śniadaniu wyjechaliśmy wynajętym autem na północ wsypy, a konkretnie w kierunku portu Agios Nikolaos. Zatrzymaliśmy się po drodze na chwilę przy plaży Xigia, która uważana jest za naturalne SPA, gdyż woda w tym miejscu zawiera siarkę. Specyficzny zapach czuć już było jak tylko wysiedliśmy z auta.
Po dojechaniu do Agios Nikolaos wykupiliśmy rejs do Zatoki Wraku (Navagio) i Błękitnych Grot (Blue Caves).
Najpierw popłynęliśmy na plażę ze słynnym wrakiem statku, na którą można się dostać tylko drogą wodną. Mieliśmy godzinę na opalanie się i kąpanie w niesamowitej krystalicznej wodzie.
Przy Błękitnych Grotach prócz podziwiania pięknych formacji skalnych wyłaniających się z lazurowej wody, wpłynęliśmy dość sporą łodzią do jednej z jaskiń oraz dla chętnych była możliwość popływania w morzu.
Kolejnym przystankiem był najdalej na północ wysunięty przylądek Zakynthos — Skinari.
Po drodze na chwilę zatrzymaliśmy się małej miejscowości, przy urokliwym kościółku.
Jedną z głównych atrakcji wyspy jest punkt widokowy na Zatokę Świętego Jerzego, czyli Zatoką Wraku. Niestety droga do niej była zamknięta ze względu na wysokie ryzyko wystąpienia pożarów, które to już w tym czasie szalały w Grecji. Zresztą podczas jazdy, często było widać posterunki straży. W hotelowym pokoju, obojętnie o której by się włączyło TV, to prawie na wszystkich greckich kanałach były tylko relacje z pożarów… Wracając do słynnego punktu widokowego – cóż będzie powód by kiedyś ponownie odwiedzić Zakynthos 🙂
Zatrzymaliśmy się jeszcze przy męskim klasztorze św. Jerzego, którego historia sięga 1535 roku. Na terenie monasteru znajduje się XVI-wieczna wieża obronna z okresu weneckiego, która chroniła zakonników przed atakami piratów.
Dzień 4 (6.08.2021)
Po śniadaniu wyjechaliśmy do stolicy wysypy, czyli Zakynthos, zatrzymując się po drodze w małym miasteczku Bochali, gdzie z tarasu widokowego podziwialiśmy panoramę stolicy.
Następnie pojechaliśmy do centrum stolicy. Zwiedzanie zaczęliśmy od Placu Solomosa – największego placu w mieście. Nazwano go na cześć lokalnego poety Dionysiosa Solomosa, twórcy greckiego hymnu.
Na placu znajduje się historyczny kościół św. Mikołaja, którego historia sięga 1561 roku, zbudowany został na zlecenie gildii marynarzy. Na początku XVII wieku został rozbudowany. Kościół wraz z dzwonnicą, zresztą jak wiele budynków na wyspie ucierpiały podczas trzęsienia ziemi w 1953r. lecz zostały odbudowane. We wnętrzach możemy zobaczyć m.in. XVIII-wieczne ikony.
Zwiedziliśmy też Muzeum Bizantyjskie, w którym to znajduje się wiele eksponatów z bizantyjskiej sztuki sakralnej.
Następnie przespacerowaliśmy się wzdłuż promenady pełnej małych sklepików i lokali gastronomicznych.
Dotarliśmy do Kościóła św. Dionizosa, który zbudowany został dopiero w 1948 roku i jest jest największą świątynią na całej wyspie.
Po wizycie w stolicy pojechaliśmy na przeciwległą stronę wyspy do zatoki Porto Limnionas, zatrzymując się na chwilę w małym miasteczku Koiliomenos.
Do Porto Limnionas prowadzi kręta i miejscami stromo opadająca droga, ale widoki rekompensują trudny dojazd.
Dzień 5 (7.08.2021)
Plan na ten dzień był taki, by zobaczyć najsłynniejszego mieszkańca wyspy – czyli żółwia caretta caretta, którego pancerz osiąga długość nawet 90 cm, a waga całkowita przekracza 100 kg.
Przyjechaliśmy do portu Agios Sostis, gdzie w przystani wykupiliśmy wycieczkę łodziami po pobliskich wodach. Najpierw popłynęliśmy w okolice wysepki Cameo, gdzie przez kilkanaście minut z łodzi wypatrywaliśmy żółwi. Udało się zobaczyć w tym czasie ze 2-3 żółwie zjadające się tuż przy powierzchni wody.
Następnie popłynęliśmy na wyspę Marathonissi, która to z wyglądu już przypomina żółwia. Tylko na małej części piaszczystej plaży jest możliwość plażowania, pozostała część jest osłonięta taśmą, a za nią dodatkowo zabezpieczone są lęgowiska żółwi. Tam spędziliśmy ok 2 godzin kąpiąc się w lazurowej wodzie.
Szkoda było opuszczać tak urokliwego miejsca, ale w cenie wykupiony mieliśmy jeszcze przejazd motorówką do Grot Keri, przy których też mogliśmy chwilę popływać.
Po powrocie do portu wybraliśmy się jeszcze na małą niezamieszkałą, ale prywatną (wejście 5 euro) wysepkę Cameo, zwaną też „wsypą zakochanych”, gdyż często nowożeńcy biorą na niej ślub. Przy jej brzegu popływaliśmy z maskami do snorkelingu, podziwiając żółwie z bliska.
Dzień 6 (8.08.2021)
Na ten dzień wykupioną mieliśmy wycieczkę na sąsiednią wyspę – Kefalonię [fotorelacja].
Dzień 7-8 (9-10.08.2021)
Ostatnie półtora dnia upłynęło nam na relaksie przy hotelu. Przespacerowaliśmy się tylko do pobliskiego marketu, by kupić trochę „pamiątek” dla rodziny i znajomych. Z hotelu transfer na lotnisko mieliśmy po obiedzie, a wylot po godz. 16.