6-11 stycznia 2020
Wyjechaliśmy z domu rano. Było to w święto Trzech Króli, więc na trasie było pusto, dopiero za Wrocławiem na A4 pojawił się większy ruch. Tego dnia w planie było zwiedzanie zamku Grodziec i zamku Czocha.
Jako bazę noclegową wybraliśmy miejscowość Świeradów Zdrój, w którym to mniej więcej byliśmy o godz. 16. Po rozpakowaniu się w wynajętym mieszkaniu („Apartament Czecha 4” z sieci RentPlanet zarezerwowanym na bookingu) wybraliśmy się na obiadokolację na „miasto”. Zaczęliśmy szukać lokalu, w którym można by obejrzeć finałowy konkurs 4 skoczni i kibicować Dawidowi Kubackiemu i… na całej głównej ulicy Świeradowa znaleźliśmy tylko jeden, gdzie był transmitowany konkurs, ale nie było w nim jedzenia. Poszliśmy więc do pizzerii (bez TV) i pierwszą serię oglądałem na telefonie. Drugą już w pokoju przed TV. Wracając jeszcze do lokali, to w centrum Świeradowa nie ma ich za dużo i większość niestety tylko do godz. 18 (przynajmniej zimą). Jedynie pizzeria była do godz. 20.
7.11.2012 – Stóg Izerski
Nie mieliśmy dokładnego planu na poszczególne dni, więc raczej improwizowaliśmy.
Tego dnia postanowiliśmy wejść na Stóg Izerski (1106m), gdzie też znajduje się schronisko. Zaraz koło naszego mieszkania przechodził czarny szlak, którym to udaliśmy się w kierunku kolejki gondolowej „Ski &Sun”. Po minięciu dolnej stacji kolejki czarny szlak połączył się z zielonym, ale one dalej prowadziły do miejscowości Czerniawa-Zdrój, my musieliśmy iść w przeciwnym kierunku (tylko zielonym szlakiem). Do schroniska z tego miejsca było ponad 3 km i raczej delikatnie pod górę.
Po odpoczynku i ogrzaniu się w schronisku, już tylko z żoną (córki chciały zostać w schronisku, grając w gry) postanowiliśmy przejść się dalej zielonym szlakiem w kierunku granicy czeskiej na szczyt Smrek (1113 m). Na szlaku było prawie pusto, w drodze powrotnej mijaliśmy chyba ze 2 osoby.
Schodziliśmy czerwonym szlakiem, bardziej stromym, który prowadzi mniej więcej wzdłuż kolejki.
Gdy doszliśmy do obrzeży Świeradowa zmieniliśmy szlak czerwony (prowadzący do centrum) na szlak czarny, wzdłuż którego na tym odcinku znajduje się ścieżka dydaktyczna. Na jednym z przystanków można było dowiedzieć się o jednej z największych klęsk ekologicznych w Europie, która w Górach Izerskich wystąpiła w latach osiemdziesiątych XX w. Więcej można przeczytać na stronie: www.goryizerskie.pl
8.01.2020 – Jeden dzień w zimowych Karkonoszach.
Relacja z tego dnia w oddzielnym poście LINK.
9.01.2020 – Sępia Góra (828 m n.p.m)
Kolejny dzień na spontanie. Z rana postanowiliśmy, że tego dnia wejdziemy na Sępią Górę, z której przy ładnej pogodzie rozciąga się wspaniały widok na Świeradów i na pasmo izerskie. Podejście na górę zaczynało się z drugiej strony miasta odnośnie położenia naszej kwatery. Ale postanowiliśmy wyruszyć na pieszo, najpierw w kierunku centrum, tam też dołączyliśmy do szlaku niebieskiego i zielnego i dalej w kierunku rzeki Kwisy.
Do miejsca na poniższym zdjęciu szliśmy asfaltową drogą. Tu zaczynał się już typowy szlak górski i tylko w tym miejscu spotkaliśmy jedyną turystkę (schodzącą z tego szlaku). Na podejście wybraliśmy szlak niebieski i jak się później okazało dość stromy i męczący.
Gdy zeszliśmy ze szlaku, blisko mieliśmy do baru „U Bożeny”, o którym wcześniej czytaliśmy, że jest tam pyszne jedzonko. I faktycznie było rewelacyjne (próbowaliśmy m.in. placek po węgiersku, ser smażony) + w dobrej cenie piwko i fajny klimat.
Po posiłku, wracając do naszego lokum, skręciliśmy w końcu do słynnego Domu Zdrojowego.
10.01.2020 – KGP Wysoka Kopa (1 126 m n.p.m)
Na ostatni dzień pobytu w Górach Izerskich pozostał ich najwyższy szczyt, czyli Wysoka Kopa – należący oczywiście do Korony Gór Polskich.
Rano ze Świeradowa pojechaliśmy autem w kierunku Szklarskiej Poręby. Mniej więcej w połowie drogi znajduje się parking w miejscu zwanym Rozdrożem Izerskim. Stąd ruszyliśmy zielonym szlakiem, który (wraz z żółtym) początkowo był dość szeroką szutrową drogą, gdy nagle skręcił w las. Była mocna odwilż więc szło się ciężko.
Za Rozdrożem pod Zwaliskiem przechodziliśmy obok nieczynnej kopalni kwarcu „Stanisław”.
Dalej za skrzyżowaniem szlaku zielonego z czerwonym i niebieskim był fragment drogi rowerowej, a zimą nartostrady i tu dopiero spotkaliśmy pierwsze (i jedyne na trasie szlaku) osoby: grupę biegaczy i kilku narciarzy. Idąc kawałek nartostradą ponownie odbiliśmy w las – zmieniając szlak na czerwony.
Z pod wiaty pod Wysoką Kopą do samego szczytu nie prowadzi oficjalny szlak, ale łatwo znaleźć kierunek, w którym trzeba iść. Za wiatą była wydeptana w śniegu ścieżka. I to był najgorszy fragment drogi, bo często nogi wpadały pod śnieg, gdzie było sporo wody. Tu właśnie doszczętnie przemokły nam buty. Także na przyszłość na zimowe szlaki będziemy brać przynajmniej jedną parę skarpet na zmianę. Po zdobyciu szczytu i odpoczynku pod wiatą ruszyliśmy dalej czerwonym szlakiem, a później żółtym w kierunku parkingu.
Wracając do Świeradowa zatrzymaliśmy się przy tajemniczym grobie Ducha Gór – Liczyrzepy. Legendę o Liczyrzepie można przeczytać na www.polskatradycja.pl
11.01.2020 – Powrót do domu.
Na drogę powrotną zaplanowane mieliśmy zwiedzenie kolejnych zamków na Dolnym Śląsku. Najciekawsza budowlą okazała się Wieża Książęca w Siedlęcinie. Fajne też były ruiny zamku Wleń (Lenno).
[16.03.2020 – wpis ze zwiedzania zamków – LINK]