Jeden dzień w zimowych Karkonoszach.
8.01.2020 – Wodospad Kamieńczyka i Szrenica (1 362 m)
Podczas pobytu w Górach Izerskich jednego dnia wybraliśmy się do Szklarskiej Poręby. Oczywiście samochodem, głównie z zamiarem zobaczenia w końcu Wodospadu Kamieńczyka. Jadąc ze Świeradowa-Zdrój przejeżdżaliśmy przez słynny „Zakręt Śmierci”, przy którym się zatrzymaliśmy. Przy nim znajduje się platforma widokowa z pięknym widokiem na Karkonosze. Jak się dowiedziałem, już po powrocie do domu, to dopiero niedawno została ona zbudowana.
Wodospad Kamieńczyka to najwyższy (846 m n.p.m) wodospad po polskiej stronie Karkonoszy. By go zobaczyć (przynajmniej z dołu, czyli najciekawszego miejsca) należy w budce przy wejściu kupić bilety (8 zł normalny, 4 zł ulgowy) i koniecznie założyć kaski ochronne na głowę.
Po powrocie na górę wąwozu podeszliśmy do pobliskiego schroniska „Kamieńczyk”. Kawałek za nim znajduje się wejście na teren Karkonoskiego Parku Narodowego (budka z biletami) i czerwony szlak prowadzący na Szrenicę. Postanowiliśmy wejść, przynajmniej na Halę Szrenicką, na której znajduje się kolejne schronisko.
Po odpoczynku w schronisku, z żoną postanowiliśmy zaatakować szczyt Szrenicy.
Wracaliśmy tą samą drogą. Gdy zeszliśmy było już przed godz. 16, nawet pan parkingowy zaczął się o nas troszkę martwić, bo powiedzieliśmy mu, że planujemy iść tylko do wodospadu. Podjechaliśmy jeszcze na kolację do centrum Szklarskiej Poręby.